Nic straconego! To niedopatrzenie można łatwo naprawić. Potrzeba do tego tylko kilku drobiazgów: sierści czarnego kota, martwej wody, zaczerpniętej o północy przy pełni księżyca, krwi dziewicy, łusek smoka i dużo, duuuużo czosnku.
…Ewentualnie można przyjść do biblioteki z dowodem osobistym lub innym dokumentem potwierdzającym tożsamość. Bibliotekarz wytłumaczy co i jak, podsunie do podpisu cyrograf (można skorzystać z długopisu, ostre narzędzia nie będą konieczne) stanowiący oświadczenie o zapoznaniu się z regulaminem biblioteki i zobowiązanie do jego przestrzegania, po czym wprowadzi niezbędne dane do systemu i wyda, jakże upragnioną, kartę czytelniczą.
Co więcej (i niech mnie wezmą na męki, jeśli kłamię) — to wszystko zupełnie za darmo.
Ta sama karta, ponadto, posłuży ci we wszystkich naszych DZIAŁACH i FILIACH.
Z przyczyn formalnych, młodsze pociechy powinny przyjść w asyście prawnego opiekuna.