Home > Polecamy > Julian Barnes
Zgiełk czasu
Facebook
Instagram
Tiktok

Julian Barnes
Zgiełk czasu

opublikowano: 23 października 2018, przez: jl

Pisarz tej miary co Julian Barnes mógł napisać o każdym. Wybrał jego – Dmitrija Szostakowicza. A przecież w tym strasznym czasie, w którym przyszło spędzić młodość i lata dojrzałe temu wybitnemu kompozytorowi, nie brakowało niezłomnych bohaterów. On nie przepadł w wiecznych śniegach podbiegunowych gułagów ani piwnicach Łubianki, choć palec towarzysza Stalina jako Wielkiego Konesera Sztuki już na niego wskazał. To właśnie wtedy poznajemy Szostakowicza. Z niewielką walizką i najpotrzebniejszymi rzeczami spędza kolejną noc na korytarzu domu, w którym mieszka. Czeka, a każdy ruch windy przypomina mu na co. Przypadkowo spotkani sąsiedzi nie dziwią się, nie zadają pytań. Spuszczają wzrok i szybko zamykają za sobą drzwi. Wiedzą, co to znaczy. NKWD zawsze przychodzi nocą, a ci, po których przychodzą, nie chcą, żeby widzieli to ich najbliżsi. Ale tym razem nie przyszli. Wielki Wódz lubił tak się czasami podroczyć. Ach, to jego sławne poczucie humoru, przed którym drżała cała Rosja. Potem wróciły lata triumfów, kolejnych upokorzeń i lepkich uścisków z władzą – wstąpił nawet do KPZR. I co nam właściwie chce Barnes powiedzieć? Że budowniczowie kolejnych świetlanych ustrojów, tłumacząc się z wypaczeń, twierdzą, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą i nie zauważają, że z całego składu drewna zostają same wióry? Że, przywołując Borysa Pasternaka „to nie takie proste –życie przeżyć”? Że ostatecznie liczy się tylko muzyka, ten czysty dźwięk wolny od zgiełku czasu? I wie o tym nawet farmaceuta z Nowego Jorku, który po tym, jak Szostakowicz kupił u niego aspirynę, wywiesił tabliczkę w oknie: „TU KUPUJE DMITRI SHOSTAKOVICH”. Skromna książka, niewielka objętość, niemal ascetyczna forma, a trudno przestać o niej myśleć i im dalej od lektury, tym więcej pytań niż odpowiedzi. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)

wszystko z kategorii: Polecamy <<   >>