Rącze konie – Cormac McCarthy
„Rącze konie” to pierwsza część słynnej trylogii Pogranicze Cormaca McCarthego, uważanego za następcę Williama Faulknera i znanego z takich powieści jak „Droga”, sfilmowana z Vigo Mortensenem czy „To nie jest kraj dla starych ludzi” z Tommy Lee Jonsem.
Czytanie tej książki, przepraszam, błąd, tej „perełki” jest niezapomnianą ucztą emocjonalną, którą dawkowałem sobie w kawałkach, żałując że doszedłem do ostatniej strony. Powieść uważana jest słusznie za arcydzieło amerykańskiej literatury! Ja powiedziałbym światowej. Film zrobił jej wielką krzywdę, wypaczył całkowicie jej sens. Cóż, chcecie to oglądajcie, zawsze to Matt Damon (którego zresztą bardzo lubię i cenię). Gdyby miał wówczas 16 lat a nie 30 to ok! Książka ta jest bowiem o dojrzewaniu młodego człowieka – nuda ktoś powie – a gdzie tam, jest akcja, emocje. Spokojnie, jest i akcja i emocje, spora dawka i dodatkowo rzadko spotykany u McCarthyego romans. Ale to wszystko jest tylko i aż tłem dla piękna tekstu, inteligentnego i po ludzku mądrego. Siądźcie wygodnie w fotelu i przygotujcie się na wspaniałą duchową ucztę. A w tle dwie pozostałe części trylogii i pewność że gdy je przeczytam to długo będę musiał szukać ponownie coś tak pięknego i ponadczasowego.