Poznali się na tajnym wykładzie 1 grudnia 1941 roku, dziewiętnastoletnia Barbara Drabczyńska i dwudziestojednoletni Krzysztof Baczyński.
„Widział Tytan Światłołunę i pokochał” *
Cztery dni później byli zaręczeni, ślub wzięli w następnym roku, mimo sprzeciwu jego matki Stefanii i przekonywaniom przyjaciół. Zamieszkali u Stefanii, która od początku nie kryła niechęci do synowej, nie takiej żony chciała dla ukochanego jedynaka. Baś w ciszy przełykała gorzkie łzy, zrozumiała, że ich miłość to duet na trzy głosy, nie chciała denerwować Krzysztofa. Dla obu kobiet był najważniejszą, największą miłością. W końcu zamieszkali sami. Można by pomyśleć, że powinni otoczyć się bańką swoich uczuć, schować się w mszanym pępku leśnej polany i w miłosnym splocie ciał przeczekać wojenny koszmar. W swoim ramionach czuli się bezpieczni. Jednak w jego żyłach tętniła Warszawa i płynęła żołnierska krew. Wychował się przy szabli legionisty, który nie bał się samego Dziuka. Nie potrafił tylko pisać wierszy, kiedy inni walczyli. Wstąpił do konspiracji, szkolił się do walki, po pierwszej akcji poczuł, że dokonała się w nim przemiana z poety w żołnierza. Poszedł do powstania. A ona? Była w ciąży, kochała go i starała się rozumieć. Wspomnienie ich początku wróciło przed końcem. Znów padał śnieg i byli tak młodzieńczo szczęśliwi u progu uczucia, które onieśmiela czystością i uważnością.
Książka Katarzyny Zyskowskiej to trójgłos Basi, Krzysztofa i Stefanii o miłości, do której kurczowo przywarły lęk, tęsknota i nadzieja, to także obraz codziennego życia okupacyjnej Warszawy, wplecione w nie środowisko literackie (Miłosz, Andrzejewski, Iwaszkiewicz, Gajcy…) i narracja zbudowana na porażających wyobraźnię kontrastach. Młodość, będąca beztroską, kąpiąca się w słońcu, rzece i wzajemnym towarzystwie, dyskutująca o poezji i młodość ubrana w nie swój mundur, wykrwawiająca się w ruinach miasta. To miodowo-pomarańczowy zapach jej szyi i odór trupów na ulicy, widok pękających, zielonych, wiosennych pąków na tle czarnego od wojny nieba. Miłość i śmierć. „Takiego pięknego synka miałam”, matka znajduje ciało syna w 1947 roku. Czy tak być powinno? Nam została poezja.
Autorka zachwyciła mnie poetyckim językiem, dzięki niemu historia Barbary, Stefanii i Krzysztofa głęboko mnie przejęła i pozostała w myślach.
Książka Katarzyny Zyskowskiej i poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego dostępne są w Wypożyczalni.
* z wiersza K. K . Baczyńskiego „Serce jak obłok”
JJ