Historia stara jak świat, jednak w zeszłym roku za sprawą Ad Rem Wydawnictwo Poligrafia ukazało się nowe, drugie wydanie tej publikacji.
Każdy podróżnik, który pieszo przemierza góry, a czyni to z odpowiednią dla owych miejsc atencją, wsłuchując się swoim wnętrzem w ich wnętrze, usłyszeć może nawet mowę kamieni, trwających tam od wieków. A jeśli spędzi jakiś czas w miejscach, do których pozwoli się poprowadzić – wiedziony jakimś z serca wyrosłym instynktem, usłyszy nie tylko szepty prastarych opowieści, zawartych w legendach, ale również wszelkiego rodzaju brzmienia ukryte wśród gór.
To, co najbardziej podczas czytania zbioru Znane i nieznane historie o awanturniczym i sławnym na całym świecie Rzepiórze Johannesa Praetoriusa przemawia do mnie – to właśnie (w sposób zaskakujący!) – muzyka, a właściwie pewna symfonia dźwięków – owiana aurą mgieł i surowego krajobrazu Karkonoszy oraz tajemniczą postacią Ducha Gór.
Tak więc mamy tutaj odgłosy myśliwskich trąb, gruchot tłuczonych garnków, trzask rąbanych drzew, słodkie brzmienia lutni czy melancholijne tony szałamai, przyprawiające las o drżenie liści. Słyszymy skoczne piosenki wygrywane przez muzykantów, toczenie się kul i piłek, przesuwanie się pionków w warcabach, głuchy łoskot spadających jabłek, bulgot gotującego się grochu na twardo, skrzypienie kół powozu, uderzenia łopaty w ziemię, dzwonienie nożyc tnących materiał, huk wystrzału kul ze złota… A do tego wszystkiego szum wiatrów, szelest liści, huk spadających kamieni, brzęk deszczu uderzającego o skały, grzmot piorunów, ujadanie psów, wycie wilków, trele ptasich kłótni.
Przysłowiową „wisienką” na tym muzycznym torcie karkonoskich gór staną się wydobywające się zewsząd krzyki, wrzaski i lamenty istot ludzkich, które w jakiś sposób zetknęły się z Władcą Karkonoszy.
gaj