Kto może zostać bohaterem narodowym? Takim opiewanym w legendach, czczonym na rocznicach, o którym uczy się w szkołach? Ten, o którym historia nie zapomina. Ktoś zapyta: a co to jest historia? W ostatnich dziesięcioleciach to władza, mająca wpływ na media – najpierw gazetowe, później telewizyjne, a dzisiaj internetowe, no i oczywiście szkolne programy edukacyjne. Jeśli ONE o człowieku zapomną, to go po prostu nie ma, choćby nie wiem jakie usługi dla kraju osiągnął.
W Polsce takim przykładem jest generał Tadeusz Jordan Rozwadowski herbu Trąby. O nim Henryk Nicpoń napisał unikalną pozycję, jedną z nielicznych monografii generała. A przecież Rozwadowski pochodził ze szlacheckiej rodziny, którego przodkowie uczestniczyli w Odsieczy Wiedeńskiej i powstaniach. Skończył, jako że to były czasy zaborów, elitarne szkoły w Austrii, na czele z Wojskowa Akademią Techniczną w Wiedniu. Kiedy przyszło walczyć o powstającą Polskę, został szefem Sztabu Armii Wschód, walczył o Lwów, był przewodniczącym Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu, skąd wrócił, aby w gorących dniach najazdu bolszewickiego opracować plan Bitwy nad Wisłą, który całkowicie przypisano Józefowi Piłsudskiemu. Tutaj dochodzimy do tajemnicy zniknięcia bohatera z annałów historii. Drogi jego bowiem, polityczne i wojskowe mocno się rozeszły z obozem Piłsudskiego. Kiedy przyszedł przewrót majowy 1926 r., Rozwadowski, jako dowódca wojskowy obozu rządowego, kazał walczyć armii, polała się krew. Przegrał, a o przegranych mówi się tylko źle albo w ogóle. O Rozwadowskim źle trudno było mówić, więc użyto drugiej metody. Osadzony w więzieniu, w tajemniczych zaiste sytuacjach, nie był wypuszczany, pomimo, że towarzyszy jego ta łaska spotkała. Opuścił mury więzienia schorowany, wkrótce potem zmarł i od razu narodziła się pytanie: czy nasz bohater nie został usunięty na życzenie innego?
Autor książki „Polowanie na generała”, zajmuje się, obok życia generała, właśnie tą tajemniczą sprawą i stara się na nią udzielić odpowiedzi, według autora jednoznacznie brzmiącej: to Józef Piłsudski jest sprawcą śmierci Rozwadowskiego. Co więcej, w książce wyrasta na głównego antagonistę, bojącego się o swoją sławę i pozycję. Trudno interpretować solidność faktów podanych w książce, zasłania ją mrok dziesiątków lat milczenia, jego celowe zapomnienie czy braku chociaż jednej, solidnej biografii Rozwadowskiego. Można stawiać tezy skrajne, częstokroć jednak solidne oparte w historii, ale za rękę nikogo nie złapano i być może już za dużo wody upłynęło, aby to zrobić. Sprawia to, że teraz, rehabilitacja generała Rozwadowskiego, częstokroć przebiega poprzez negowanie zasług jego przeciwników politycznych, zamiast koncentrować się na zasługach i życiu bohatera, które były bardzo w poprzek ludziom marszałka. Jan Karski (zresztą wówczas Piłsudczyk) mawiał o atmosferze przedwojennej Polski: Kto mówił źle o marszałku, dostawał w mordę. Polska była plemiennie podzielona na pół. Jedni mieli swojego Winnetou Romana Dmowskiego. Drudzy Winnetou Józefa Piłsudskiego.