„Andrzej Bobkowski wielokrotnie” to zbiór tekstów – wystąpień, które zostały zaprezentowane na konferencji zorganizowanej w 2013 roku na Uniwersytecie Jagielońskim z okazji setnej rocznicy urodzin pisarza. Kto śledzi zmagania historyków literatury z fenomenem Bobkowskiego ten wie, że nie jest pierwsza próba całościowego ujęcia jego twórczości, ale tym razem mamy do czynienia z projektem niezwykle udanym, różnorodnym, ciekawym, a przede wszystkim wytyczającym badawcze ścieżki na przyszłość. Ten stan rzeczy w zasadzie nie powinien nikogo dziwić, bo krytyków, podobnie jak czytelników można podzielić na tych, którzy przed sobą mają jeszcze tę niezwykłą przygodę literacką i na tych, którzy już zostali porwani, uwiedzeni, trudno im się z tego stanu wyzwolić – wystarczy jeden cytat i już są pogrążeni w lekturze, a na zdystansowane spojrzenie nie ma już miejsca. Trzeba było czasu, odwagi, wielokrotnej lektury, aby zmierzyć się z legendą Kosmopolaka z Gwatemali, wyciągnąć na światło dzienne to, co do tej pory było pomijane a wymaga krytycznej postawy, analizy i dyskusji, przy czym pisarstwo wcale nie traci na atrakcyjności. Z bogatego tomu referatów warto zwrócić uwagę na dwa wzbogacające naszą wiedzę biograficzną: o krakowskich latach „chuligana wolności” i ewangelickiej części rodziny Bobkowskich. Z kolei Dorota Kozicka zastanawia się któremu ze współczesnych twórców najbliższa jest postawa autora „Szkiców piórkiem”. Wnikliwemu spojrzeniu poddane zostały listy Bobkowskiego z Gwatemali, głównie do Anieli Mieczysławskiej i Jerzego Giedroycia, przy czym w tym drugim przypadku otrzymujemy zapis niezwykłej przyjaźni, która, pomimo wielu różnic, trwała pomiędzy tymi niezwykłymi osobowościami. Wojciech Ligęza pokusił się o prześledzenie innej korespondencyjnej zażyłości, jaka łączyła Bobkowskiego z Kazimierzem Wierzyńskim. Miejmy nadzieję, że ten do tej pory nieopublikowany zbiór listów w końcu ujrzy światło dzienne. I czekamy na kolejne sensacje literackie wynikające z odczytywania tekstów Bobkowskiego z rękopisów. Jedno jest pewne – niepamięci kurz mu nie grozi! (KH)