Wrocław. Rok 1963. Upalny lipiec. W szpitalu im. Rydygiera umiera Lonia – młoda, pełna energii pielęgniarka. Jeszcze kilka dni temu nic nie wskazywało, że może być śmiertelnie chora. Przez cały czas pobytu na oddziale szpitalnym przy jej łóżku zbierają się kolejne konsylia. Nikt nie wie, co jej jest, nikt nie wie jak jej pomóc, ale co gorsza nikt nie zdaje sobie sprawy jak niebezpieczny jest kontakt z nią. Lonia była pierwszą ofiarą czarnej ospy, która wtedy zaatakowała stolicę Dolnego Śląska. 15 lipca został ogłoszony alarm. Przez kolejne dwa miesiące Wrocław stał się miastem zamkniętym. Nikt nie mógł wjechać ani z niego wyjechać. Naturalnym widokiem były posterunki milicyjne na drogach i karetki pogotowia z obsadą w środku, ubraną jak do podróży międzyplanetarnej. Ponad dwa miliony osób poddano masowym szczepieniom, tysiące musiało przejść przymusową kwarantannę. Wydawnictwo Dowody na Istnienie wznowiło fabularyzowany reportaż Jerzego Ambroziewicza, który wiernie odtwarza wydarzenia z tamtego okresu. Przypomina ludzi, którzy stawili czoło zarazie, ich dylematy przy podejmowaniu decyzji, mających w dużej mierze sparaliżować miasto, poszukiwanie osób stanowiących zagrożenie dla innych, bo mogli mieć kontakt z zarażonymi, reakcje jeszcze zdrowych a potencjalnie chorych, którzy muszą wszystko zostawić – dom, pracę, dzieci, codzienne obowiązki i spędzić przymusowy okres izolacji w wyznaczonym do tego ośrodku odosobnienia. Czarna ospa ma się w najlepsze, chorują lekarze i pielęgniarki, pozostali pracują bez odpoczynku, ponad siły, toczą nierówną walkę z czasem. Zmęczenie, strach, emocje sięgające zenitu rodzą konflikty. Krótkie, rwane zdania, epizodyczne sceny przenoszące nas z miejsca na miejsce, relacjonujące losy chorych i lekarzy nadają tempo akcji, podkreślają dramatyzm sytuacji, oddają atmosferę wrogości wobec dotkniętych ospą. A kto był pacjentem „0”, czyli tym człowiekiem, który importował chorobę do Wrocławia? Zapraszamy do lektury fascynującego reportażu, który mimo upływu lat nic się nie zestarzał. (KH)