Być może gdyby tamtego dnia poszedł gdzie indziej – żyłby i wcale nie myślał o śmierci. Kim byłby? Prawdopodobnie poetą, pewnie jednym z najwybitniejszych swojego pokolenia. Miał już na swoim koncie tomik poetycki, a wiersze były zaskakująco dobre, nad wiek i artystycznie dojrzałe. Może podróżnikiem? W jego pokoju centralne miejsce zajmowała ogromna mapa świata z zaznaczoną trasą podróży marzeń. Może trochę bardem, trochę wędrowcem? Nie rozstawał się przecież z chlebakiem Steda, podarowanym mu przez narzeczoną Edwarda Stachury; matka włożyła mu go do trumny. I jeszcze gitara. Tyle było możliwości… . Gdyby żył miałby dzisiaj pięćdziesiąt dwa lata a nie dane mu było dożyć dziewiętnastu. Zmarł 14 maja 1983 roku w wyniku bestialskiego pobicia, 17 maja obchodziłby urodziny… . W pamięci pokoleń nie pozostanie jednak fraza z wiersza, choćby ta: „Pewien poeta/Buty włożył/tak jakby do odejścia się zbierał tylko pogrzeb – wielotysięczny, oniemiały z bezmiaru okrucieństwa i bezsensu tej śmierci, tłum – milczący, bo zaapelował o to ksiądz Jerzy Popiełuszko. Co jeszcze zapamiętamy? Może bezprzykładną odwagę ludzi, którzy robili wszystko, aby prawda ujrzała światło dzienne, czy proces, w którym winni nie zostali skazani, mocodawcy nie zostali wskazani, ale za to złamano życie kolejnym osobom, może matkę… ? Przeczytajmy ten reportaż, bo w nim jest wszystko, tyle możemy zrobić. To niewiarygodne, ale jest to pierwsza publikacja książkowa na temat sprawy Grzegorza Przemyka. (KH)
Książka dostępna w Wypożyczalni Głównej oraz w Filii nr 4.