„(…) Natomiast kolejnym znaczącym terminem w obrzędowości ludowej Słowian i Bałtów jest letnie przesilenie słoneczne, zwane w kulturze ludowej zachodniej Słowiańszczyzny Sobótkami, na wschodniej Słowiańszczyźnie Kupalnocką. Dla święta tego w obrzędowości ludowej, charakterystyczne jest palenie ognisk na wzgórzach, rzucanie wianków na wodę. Bogactwo i złożoność obrzędowości tego święta jest tym większa, im bardziej sięgać na wschód Słowiańszczyzny. W „Dziełach” O. Kolberga znajdują się wzmianki mówiące, że obchody tego święta, na niektórych obszarach Polski Zachodniej (Wielkopolska, Kujawy) zanikały już na przełomie XVII i XVIII w., a miejsca palenia przez młodzież ognisk nachodzili jezuici. Podobnie rzecz się miała w Sudetach. Co prawda o ogniach sobótkowych w okolicach Góry Chojnik wspominano już w 1578 r., a w następnych wiekach podobne objawy celebracji nocy sobótkowej wzmiankowano także na terenie Karkonoszy. Lecz już wiek XIX charakteryzował się stopniowym zanikiem obchodów tego święta. Aczkolwiek po czeskiej stronie Karkonoszy jeszcze na początku XX w. zachował się nie tylko obyczaj palenia ognisk, ale także dość niezwykły obrządek sporządzania „pierzynki świętojańskiej”. Pierzyna taka była skrzętnie uformowanym kopczykiem z płatków róż, którą umiejscawiano w domostwach. Ten szczególny konwenans wyraźnie miał genezę w święcie Rusaliów, które w Sudetach zanikły, lecz jeden z akcentów tego święta został przeniesiony do obrzędów czerwcowych.” [fragment]