Antoni Libera, człowiek wielu specjalności, przy czym jedna przyćmiewa wszystkie inne – jest znawcą twórczości Samuela Becketta, przetłumaczył wszystkie jego dzieła dramatyczne, wielokrotnie wystawiał je na europejskich deskach teatralnych. „Godot i jego cień” opowiada o tej niezwykłej i niekończącej się fascynacji osobą irlandzkiego pisarza. Libera próbuje odnaleźć w pamięci ten moment olśnienia, od którego wszystko się zaczęło. A przy okazji otrzymujemy świetną i mądrą opowieść o Polsce Ludowej, przemianach politycznych, absurdach dnia powszedniego, kombinacjach związanych z uzyskaniem paszportu czy trudnościach, które czyhały na wydawców zagranicznych autorów. Ale przede wszystkim jest on – Samuel Beckett, spotkanie z Nim, magia jego tekstów, poszukiwanie własnej drogi i sensu życia przez pryzmat jego myśli i enigmatycznych utworów. Jest też miłość do literatury, do książek. Dziś, gdy kolejne wydania poczytnych powieści zalegają na półkach księgarskich, poniewierają się w marketach, nie pamiętamy, że posiadanie np. „Nowel” Becketta z 1957 roku graniczyło z cudem albo…. Antoni Libera opisuje, w jaki sposób udało mu się zdobyć taki właśnie egzemplarz. Absolutnie nie pochwalamy metody, ale w skrytości ducha mamy nadzieję, że taka namiętność do książek jeszcze kiedyś powróci: „Na akcję odbicia Nowel z Biblioteki Wojskowej idę w styczniu 1969. Zaczynam od katalogu ogólnie dostępnego. Otrzymuję do rąk zamówioną pozycję. Przerzucam tylko kartki, całkowicie skupiony na obmyślaniu fortelu, dzięki któremu ten druk – dyskretnie i nieformalnie – zmieniłby właściciela. Na kartce papieru kopiuję sygnaturę, kształt pieczęci i liter i oddzieram niewielki kawałek okleiny. Następnie obserwuję, jak przebiega dokładnie procedura zdawania wypożyczonych książek. Do wypełnienia misji wyznaczam – Konopnicką. Jej tomik Nasza szkapa wprost idealnie pasuje, aby wykonać zadanie. A zatem: introligator, oklejenie oprawy, podrobienie pieczęci i sygnatury. Po kilkunastu dniach ”agent” jest gotów do akcji. Znajomy tomik znów trafia do mych rąk. Teraz przede mną już tylko kluczowa faza akcji: podmiana, odbiór rewersu, szatnia, ewakuacja. Łatwo powiedzieć „już tylko”! Świta mi pomysł. Zamawiam jeszcze Nowele Reymonta, Orzeszkowej i Prusa. Po kolejnej godzinie oddaję to wszystko hurtem. Nieskazitelny kontekst, czytelny dla każdego, a cóż dopiero dla starszej, wytrawnej bibliotekarki. Spogląda tylko na Prusa i z aprobatą na twarzy oddaje mi wszystkie rewersy. Beckett w kieszeni bluzy opuszcza wnętrze czytelni.”
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej (Antoniego Libery, bo Beckett pewnie jest jeszcze u niego). (KH)