Home > Polecamy > Zdzisław Jerzy Adamczyk
Manipulacje i tajemnice. Zagadki późnej biografii Stefana Żeromskiego
Facebook
Instagram
Tiktok

Zdzisław Jerzy Adamczyk
Manipulacje i tajemnice. Zagadki późnej biografii Stefana Żeromskiego

opublikowano: 3 września 2018, przez: jl

Jak to dobrze, że ciągle powstają takie książki, pozwalają jeszcze raz spojrzeć na naszych pomnikowych pisarzy i zobaczyć w nich ludzi z ich namiętnościami, słabościami, problemami i niepokojami. Kto by pomyślał, że życiorys szacownego autora obowiązkowych lektur szkolnych kryje w sobie jeszcze tyle zagadek, a ich rozwikłanie może wywołać najwyższe emocje. Profesor Adamczyk uważa, że ostatnie kilkanaście lat życia Żeromskiego to czas największych tragedii i klęsk. Umiera jego dziewiętnastoletni syn, który przegrał walkę z gruźlicą, a ojciec mógł się tylko bezsilnie przypatrywać męczarniom. Pogłębia się choroba nerwowa żony Oktawii, niegdyś adresatki najpiękniejszych listów miłosnych. Ceną za posiadanie domu w Konstancinie było zbycie praw autorskich na rzecz wydawcy, zarówno do utworów już istniejących, jak również mających powstać w przyszłości. Wiedząc jak poważny jest jego stan zdrowia, zamartwia się o przyszłość córki Moniki i jej matki Anny Zawadzkiej. Właśnie ten drugi związek jest źródłem wielu nieporozumień i celowych manipulacji. „I ten dramat wielkiego twórcy usiłuje się przesłonić landrynkowatymi opowieściami, ćwierkaniem o pogodnej starości, sielance i beztrosce bytowania w Konstancinie, opowieściami banalizującymi i zakłamującymi obraz ostatnich lat życia Żeromskiego.” Ten zarzut autor stawia nie komu innemu a właśnie Monice Żeromskiej i Hannie Mortkowicz-Olczakowej, autorkom, opublikowanych w różnych okresach, wspomnień o twórcy „Popiołów”. Zdzisław Jerzy Adamczyk burzy ten poukładany obraz, ale ma też do tego solidne podstawy: przez piętnaście lat przygotowywał do druku listy Stefana Żeromskiego, niezliczone ilości godzin spędził przeszukując dostępne archiwa po pisarzu. Bo właśnie w ocalałych dokumentach tkwi sedno sprawy. Sam Żeromski był ich skrupulatnym zbieraczem, potem czas i historia zrobiły swoje, ale też rękę do ich niszczenia przyłożyły najprawdopodobniej najbliższe mu osoby. Jakąś część spalił osobiście, chcąc uchronić od kompromitacji wrażliwe na jego urok damy. Aby nie dopuścić do sytuacji, że od tej chwili licealiści będą wyrywać sobie „Przedwiośnie” z rąk, wyżej wymienieni proszeni są o opuszczenie kolejnych zdań. Żeromski prowadził bogate i bujne życie erotyczne. Już w czasach gimnazjalnych uwikłany był w romans z mężatką. Po latach sam napisał: „trochę mi nawet żal dawnego łotra, który jeszcze dwa lata temu jednego wieczora szedł na schadzkę z panią Anielą, drugiego z panią Natalią, a w południe całował w lesie pannę Stasię.” Jak widać to, co pozostało z archiwum pozwala na całkiem spore ożywienie jego postaci. Uczniowie wróć, bo wszystkich zapraszamy, Was również, na wspólne czytanie „Przedwiośnia”. Cieplice, muszla koncertowa, 8 września, godzina 11.00. Obecność obowiązkowa! (KH)

wszystko z kategorii: Polecamy <<   >>