Home > Polecamy > Joshua Hammer
Hardcorowi bibliotekarze z Timbuktu
Facebook
Instagram
Tiktok

Joshua Hammer
Hardcorowi bibliotekarze z Timbuktu

opublikowano: 8 maja 2017, przez: jl

Jest rok 1964. Od czterech lat Mali jest niepodległe. W Timbuktu obraduje paryska delegacja ONZ. Pomału świat dowiaduje się, że na południe od Sahary, w wiekach średnich, powstawały genialne dzieła, kwitła kultura piśmiennicza, rozwijało się swobodnie myślące społeczeństwo, które niezwykle ceniło naukę. W XIV wieku Timbuktu miało pięć razy więcej mieszkańców niż Londyn i było najbogatszym miastem na świecie. Taki stan rzeczy nie może jednak trwać w nieskończoność. Najpierw marokański podbój, ale Timbuktu jeszcze się nie poddaje, ponownie przeżywa ożywienie, któremu definitywny kres kładzie francuska kolonizacja. Świadectwem świetności są manuskrypty. Najstarsze pochodzą z XIII wieku. Traktują o matematyce, astrologii, prawie, medycynie, obyczajach, religii itp. Poukrywane przez ich właścicieli w podziemnych skrytkach, niedostępnych pokojach i perfekcyjnie zakamuflowanych szafach są niezbitym dowodem, że miasto szczyciło się wieloma uczelniami i niezliczoną ilością studentów. W utworzonym przez UNESCO ośrodku do ratowania tego niezwykłego, światowego dziedzictwa rozpoczyna się wielka edukacyjna batalia – trzeba przekonać ludność, aby przekazywała swoje skarby. Dla wielu rękopisów jest już za późno, dla niektórych jest to ostatni moment, nie sprzyjają im termity, piasek, bakterie, niewłaściwe przechowywanie. Trwa walka o ich zachowanie. Tyle że posiadacze manuskryptów nie chcą o tym słyszeć. Na przestrzeni wieków odbierano im wolność, godność, prestiż – te księgi to jedyny dowód, że nie zawsze tak było. Ciężka i systematyczna praca przynosi jednak rezultaty. Udaje się zgromadzić setki tysięcy rękopisów. Dzięki międzynarodowej pomocy finansowej powstają piękne i nowoczesne biblioteki wyposażone w najnowszy sprzęt do digitalizacji i konserwacji zbiorów. Kieruje nimi grupa niezwykle kompetentnych bibliotekarzy. Przestronne sale wystawiennicze prezentują bogactwo intelektualne Timbuktu. Tyle że w 2012 roku historia znów załomotała do bram miasta, tym razem była Al-Kaidą. Dżihadyści wprowadzają szariat. Znika spontaniczna radość, śpiew, muzyka. Zamiast tego są wszechobecne wersety Koranu i okrutne kary. Trwa terror. Księgom grozi unicestwienie, bo ich treści pokazują inne oblicze islamu. W trwającym właśnie Tygodniu Bibliotek pomyślmy o ludziach, którzy, i w tym nie ma żadnego patosu, narażali życie, aby ratować manuskrypty.  Zapamiętajmy chociaż te nazwiska: Mohammed Toure, Abdel Kader Haidara. Wielu nie chce się ujawnić – nadal się boją. (KH)

wszystko z kategorii: Polecamy <<   >>